„Zamknięte cmentarze, to na skutek zdarzeń…”
Także oprócz tego, że w piątek przechodząc, udało mi się pokazać Marcinowi jeden z pomników na starym cmentarzu w Piotrkowie, z którym wiąże się legenda, że trójka dzieci widoczna na tym pomniku została zaatakowana przez jakiegoś ogromnego węża, który wyszedł spod podłogi(to legenda, a najprawdopodobniej dzieci zmarły z powodu zatrucia czadem), to później było już tylko zwiedzanie miasta. A szkoda, bo bardzo chciałam iść jeszcze na cmentarz żydowski. Każdy, kto będzie kiedyś przejazdem w PT powinien tam zajrzeć, bo to kawał historii. Według źródeł, podczas II wojny światowej, to właśnie w Piotrkowie zostało utworzone pierwsze polskie getto.
Drugi człon nazwy miasta-Trybunalski, powstał z racji tego, że w mieści na rynku, który widoczny jest na zdjęciach, urzędował Trybunał Koronny.
W Piotrkowie możemy znaleźć naprawdę sporo atrakcji, idąc alejkami rynku, zauważamy tabliczki filmowe, które informują nas jaki film był w danym miejscu kręcony, a było ich w sumie 26 m.in. „Uprowadzenie Agaty”, „Vabank”, „W ciemności” czy „Jakub kłamca”. Poza tym w centrum miasta możemy zobaczyć galerię handlową Stary Areszt, w której budynku mieściło się kiedyś więzienie. Oprócz tego dookoła otaczają nas kamienice, nie będę ukrywać, że niektóre w opłakanym stanie, ale inne już po prześciu rewitalizacji. Tak czy siak, patrząc na jedne i drugie można sobie wyobrazić dawną historię miasta i ludzi w nich przebywających.
Dla mnie Piotrków kojarzy się z najlepszymi wakacjami, piciem jałowca, lataniem po ciepłe bułki o 17:00 do piekarni i babcią, która woła na obiad i kolację z podwórka i zawsze przygotowuje ulubione przysmaki. Dziś z tego podwórka na kwiatowej, pozostają mi jedynie piękne wspomnienia i przywieźć sobie jałowca na pamiątkę.